Data premiery: 31 października 1960
Kraj produkcji: Polska
Język: polski
Czas trwania: 86 min
Reżyseria: Kazimierz Kutz
Scenariusz: Józef Hen
Główne role:
Zofia Marcinkowska
Henryk Boukołowski
Barbara Krafftówna
Halina Mikołajska
Aleksander Fogiel
Muzyka: Wojciech Kilar
Zdjęcia: Jerzy Wójcik
Scenografia: Jarosław Świtoniak
Kazimierz Kutz - polski reżyser filmowy, teatralny i telewizyjny, scenarzysta filmowy, członek założyciel Stowarzyszenia Filmowców Polskich (1966)[1], senator IV, V, VI i VIII kadencji, poseł na Sejm VI kadencji. Wyreżyserował ponad dwadzieścia filmów fabularnych, z czego sześć o Górnym Śląsku. Zrealizował m.in. filmową trylogię śląską Sól ziemi czarnej (1970), Perła w koronie (1972), Paciorki jednego różańca (1979), za który otrzymał Grand Prix Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w 1980 na 7. FPFF. Drugi raz Grand Prix dostał w 1994 na 19. FPFF za film Zawrócony.
Kazimierz Kutz zrealizował wiele przedstawień dla Teatru Telewizji. Jest laureatem Nagrody im. Konrada Swinarskiego miesięcznika „Teatr” oraz Wiktora dla osobowości telewizyjnej.
___
Fabuła:
Jeden z najpiękniejszych plastycznie polskich filmów, łączący wystylizowane, czarno - białe zdjęcia ze stanem duszy pary młodych ludzi zupełnie zagubionych w nowej rzeczywistości i księżycowym pejzażu miasteczka zaludnianego przypadkowymi mieszkańcami. Dramat psychologiczny rozgrywający się tuż po wyzwoleniu: historia człowieka, który na Ziemiach Zachodnich szuka ucieczki przed konsekwencjami wojny, chcąc rozpocząć nowe życie. Bożek, w przeciwieństwie do Maćka Chełmickiego, nie wykonał rozkazu, w nowym miejscu szuka zapomnienia i samotności, poznaje Lucynę, dziewczynę dojrzalszą od niego, zawiera jednak znajomości z innymi kobietami. Kiedy dowiaduje się, że członkowie organizacji podziemnej są na jego tropie, opuszcza pospiesznie miasteczko. Ale po przemyśleniu własnej sytuacji podejmuje ryzyko powrotu do Lucyny.
Moja ocena:
Jest to naprawdę wzruszający film i trochę odbiega od tematyki poruszanej na zajęciach. Mianowicie ukazuje miłośc dwójgi ludzi, której nie da się zabić. Swoją drogą cieszy mnie taki wątek w filmie bo potrzebowałam malej odskoczni od ponurej tematyki wojennej.
Kamera Jerzego Wójcika bada każdy skrawek przestrzeni w jakiej rozgrywa się akcja. Robi to z umiarem i klasą. Nikt nie wchodzi z butami w życie bohaterów, nie zagląda im przez ramię, każdy szuka raczej własnych ścieżek i krąży wokół nich. Podkreśla to jak wielkie znaczenie w filmie ma scenografia – wyraziście subtelna – zbudowana dzięki zestawieniu kontrastów.
Ciekawostka:
12 marca 2012 w warszawskim kinie Kultura odbył się uroczysty pokaz zrekonstruowanego cyfrowo filmu „Nikt nie woła”.
„Rekonstrukcja nie jest odtworzeniem obrazu jeden do jednego” – powiedział na spotkaniu Jerzy Wójcik, autor zdjęć do filmu – „To raczej ponowna interpretacja historii opowiadanej za pośrednictwem cieni i kontrastów”.
Film: